środa, 29 maja 2013

Agnieszka Hałas, „Po stronie mroku”


Zbiór dwunastu opowiadań obracających się wokół tematu Szeolu początkowo podsuwa skojarzenie z wydanym w Uczcie wyobraźni omnibusem Jeffrey'a Thomasa Listy z Hadesu. Punktown. Swoją panoramę piekła Thomas przedstawił efektownie, w konstrukcji świata wykorzystując bezwzględne zasady wyciągnięte ze Starego Testamentu, choć również z fabularnymi ubytkami (m.in. przewidywalnymi zwrotami akcji). Byłam ciekawa, czy Agnieszka Hałas poszła w tym samym kierunku, kreśląc Szeol w sposób odważny i krytyczny. Lektura Po stronie mroku pokazała, że te dwie wizje mają niewiele cech wspólnych. Bliżej opowiadaniom Hałas do polskiej prozy fantastycznej, w której dominuje trend ukazywania piekła i nieba współzależnych od siebie, działających w komitywie i wcale nie tak różnych od życia doczesnego.

Cechą konstytutywną zbioru jest poruszanie się po obszarze zapożyczeń – sięganie nie tyle do schematów, co uproszczeń w opisie. Tutejsze piekło zdaje się być rekonstrukcją społecznych wyobrażeń podpartych dorobkiem z dziedziny literatury i malarstwa. Jest zatem takie, jak można przewidzieć. To zapach siarki, rozciągające się w nieskończoność równiny, spękana i wyjałowiona ziemia, na jakiej próżno dopatrywać się choćby źdźbła trawy. W oddali jęki potępionych. Hałas nie tyle podsuwa tropy odnośnie do użytkowanych pierwowzorów, co wyraźnie je artykułuje: tu Mordor Tolkiena, tam sceneria z obrazów Boscha, a w międzyczasie nawiązanie do Dantego. Specyfika formy jaką jest opowiadanie uzasadnia owe ułatwienia dla percepcji czytelnika. Z drugiej strony w narracji tej brak nowatorstwa i punktów zaczepiania, dzięki którym można by docenić kreację świata przedstawionego. Również pod względem społecznym Szeol to odbicia, choć tym razem świata doczesnego: przemieszane epoki i kultury, tygiel niepotrzebujący głębszej charakterystyki, bo zawierający w sobie wytrychy do skojarzeń.

Tym bardziej można żałować braku świeżego spojrzenia czy choćby wyraźniejszego zaznaczenia autorskiego wkładu, że Hałas niejednokrotnie udowadnia pisarskie zdolności – tyle że głównie za sprawą tekstów niesztandarowych dla zbioru. To opowiadania krótkie, utrzymane w poetyce snu i rozgrywające się poza granicami piekieł świadczą o zdolnościach kreacji autorki i zarazem stanowią najjaśniejsze punkty zbioru. Do kategorii tej należy między innymi Powrót do ogrodu, w którym oniryzm i plastyczność języka budują niejasną, przytłaczającą atmosferę rozpaczy. Obraz wojny i zniszczenia pokazany jest tu w zbliżeniu na buldożery zgarniające trupy, matkę trzymającą w ramionach dziecko. To krótki utwór, ale wyróżniający się zarówno stylizacją, jak i ładunkiem emocjonalnym. Dobrym opowiadaniem niezwiązanym bezpośrednio z Szeolem jest także Ostatnie piętro dotyczące wydarzeń z 11 września 2001 roku. Niepokojące i niemal pozbawione wątków fantastycznych zapada w pamięć o wiele bardziej niż zorientowane głównie na rozrywkę teksty o Szeolu z tytułowym włącznie.

Złowróżbna atmosfera właściwa jest również opowiadaniu Rytuał piasku. Historia kobiety cierpiącej na zaburzenia psychiczne oddana została przekonująco i bez banalizacji, a przy tym z zachowaniem proporcji między realnością a fantastyką. To jednak ostatni już tekst utrzymany na tak wysokim poziomie. Za nim plasują się słabsze Trybiki, kukiełki, Strzyga Maszka, miniatura Artysta oraz Białe miasto warte odnotowania ze względu na żartobliwy ton i aluzje do Bułhakowa. Pozostałe pięć tekstów to wędrówka do Szeolu i przypatrywanie się tamtejszym zasadom. Są to reguły, które można sprowadzić do chęci utrzymywania statusu quo. Góra i Dół prowadzą spisy ludności, troszczą się o zgodność zapisów ze stanem faktycznym, a w razie problemów nawiązują ze sobą współpracę. Takie przedstawienie rzeczy implikuje istotne pytanie, dość często zresztą przewijające się w literaturze: jaka jest różnica między jednym a drugim? W tej książce granica wydaje się płynna, zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę, że przyporządkowanie duszy do piekła lub nieba opiera się na dość dyskusyjnych warunkach.

Teksty obierające za punkt wyjścia umiejscowienie w Szeolu nie są pozbawione atutów, czego przykładem zręczne wykorzystanie motywu korelacji Góry i Dołu. Jednak nie kumulują one w sobie elementów mogących wznieść je ponad przeciętność. Standardowy kocioł demonów i demonic stanowi podłoże do snucia historii o poświęceniu, miłości i cierpieniu. To opowieści albo odtwarzające mit Orfeusza i Eurydyki, albo opisujące problem zaistniały w zaświatach. Statyczna narracja nie uwzględnia w nich scen zaskakujących, frenetycznych czy z innych względów potrafiących zapisać się w pamięci na dłużej. Dużo większą przyjemność sprawia lektura opowiadań z fabułą osadzoną na powierzchni. Dobrze zatem, że obejmują one aż połowę zbioru.

Wydawnictwo RW2010, 2012

Related Posts:

  • Neil Gaiman, „Amerykańscy bogowie” W jaki sposób rodzą się bogowie? Zdarza się, że wyskakują z głowy ojca albo wyłaniają wdzięcznie wprost z morskiej piany, to oczywiste. Różne kręgi kulturowe dysponują mniej lub bardziej niezwykłymi opisami, czy to ich narod… Read More
  • Manuela Gretkowska, „My zdies’ emigranty” Debiut Manueli Gretkowskiej z 1991 roku wpisuje się w konwencję dziennika prowadzonego na emigracji. Narratorka, chociaż mogła stać się Niemką i oprócz kategorii przesiedleńca dostać zasiłek i mieszkanie („za dokument potwie… Read More
  • Daniel H. Wilson, „Robokalipsa” Tematy apokalipsy, zbuntowanych maszyn i zagłady ludzkości, mimo że często eksploatowane, wciąż spotykają się z zainteresowaniem. Czyżby niedostatecznie wiele powiedziały produkcje takie jak Matrix czy Ja, robot? Przypuszcze… Read More
  • Ian R. MacLeod, „Pieśń czasu. Podróże” Ian R. MacLeod dał się poznać polskim czytelnikom dzięki publikowanej przez Wydawnictwo Mag serii Uczta Wyobraźni. Przeszło sześć lat temu Wieki światła rozpoczęły cykl, który dla wielu stał się później obowiązkowym do skomp… Read More
  • Magdalena Tulli, „Sny i kamienie” Sny i kamienie Magdaleny Tulli to dziwna książka, która poczyniła zamieszanie wśród krytyków w połowie lat dziewięćdziesiątych. Była chwalona między innymi za bezkompromisowość, styl, poczucie formy i fakt, że jej autorka ni… Read More

1 komentarz:

  1. A propos Agnieszki Hałas, polecałbym lekturę trylogii "Teatr Węży". Trzeci będzie miał niebawem premierę, także prawie na nic nie trzeba czekać, a to jest często przekleństwem cykli wszelakich. ;)

    OdpowiedzUsuń