wtorek, 29 stycznia 2013

Libba Bray, „Wróżbiarze” – Ezoteryczne lata dwudzieste


Akcja powieści rozgrywa się w Nowym Jorku w latach 20. ubiegłego wieku. Chociaż utrzymana w stylistyce fantasy, książka wywiązuje się z obietnicy zarysowania zadowalającego tła historycznego. Czas prohibicji, społecznego odrodzenia po wielkiej wojnie i wzrostu gospodarczego stanowi tu podłoże dla opisów klubów, rewii tanecznych, mentalności młodych ludzi, polityki prowadzonej przez zwolenników eugeniki. Na wszystko to nakłada się centralny motyw powieściowy: tajemnica rytualnych morderstw, którą rozwikłać próbuje młodzież obdarzona nadnaturalnymi talentami.

Główna bohaterka, kapryśna i odrzucająca konwenanse nonkonformistka o imieniu Evie, po raz kolejny udowodniła, że dysponuje swoją własną definicją dobrych manier. Podczas zabawy na przyjęciu w rodzinnym mieście w Ohio, udało jej się wywołać skandal, za który grozić jej może pozew o zniesławienie. Zniesmaczeni zachowaniem córki rodzice przygotowali dla niej karę – Evie zmuszona jest udać się do wuja i bawić tam przez kilka miesięcy, z dala od przyjaciół i znajomych. Tak się jednak niefortunnie złożyło, że krewny mieszka w Nowym Jorku. Dla poszukującej uciech i sławy dziewczyny kara jawi się jako spełnienie marzeń.

W niedługim czasie po przybyciu Evie do miasta ze snów, ma miejsce pierwsze morderstwo. Wuj Will, mężczyzna prowadzący Muzeum Amerykańskiego Folkloru, Przesądów i Wiedzy Tajemnej, zostaje wezwany, by zbadać okultystyczny symbol na ciele zmarłej. Od tej pory rozwiązanie zagadki zaprząta głowy nie tylko funkcjonariuszy policji. Narracja podąża za poczynaniami młodych ludzi zebranych wokół Evie i chcących zrozumieć motywy zbrodni. Choć główny, nie jest to jedyny wątek powieści. Równie ważny punkt wyodrębnia się poprzez odkrywanie niezwykłych zdolności, jakimi dysponują najważniejsi bohaterowie, tytułowi Wróżbiarze. Na tym polu zwraca uwagę zwłaszcza wyważone tempo udzielania informacji: senna, złowieszcza atmosfera utrzymuje się od samego początku, ale potrzeba dużo czasu, by sekrety ujrzały światło dzienne.

Ten budowany starannie nastrój stanowi dominujący aspekt książki. Bray korzysta z szeregu zabiegów pozwalających przenieść się w niepokojące realia opowieści. Są to przede wszystkim nawiązania do teologicznych rozważań nad źródłem zła w świecie, fragmenty poświęcone sektom, w tym Kościołowi Kolumny Ognia, czy legenda o Liberty Anne, dziewczynce, która zgubiła się w lesie, a kiedy w końcu ją odnaleziono, była całkiem siwa: Liberty Anne twierdziła, że spotkała tam mężczyznę, „dziwnego, wysokiego mężczyznę, chudego jak strach na wróble, w wysokim cylindrze, którego płaszcz ukazywał cuda i strachy świata”. Słowa w użyciu Bray pozbawione są dosadności – język przystosowany został do wymagań powieści młodzieżowej – ale mają moc przywoływania skojarzeń, trzymania w napięciu, a momentami mogą też wywołać dreszcze na karku.

Pisząc o Wróżbiarzach, nie sposób nie wspomnieć o drugiej po Evie postaci napędzającej fabułę. Jest nią Memphis – ciemnoskóry chłopiec z Harlemu, marzący o życiu artysty, rozmiłowany w poezji Langstona Hughesa i Walta Whitmana. Podobnie jak Bray uczyniła to w przypadku innej pozytywnej postaci, rolą Mempihsa wydaje się być krytyka uprzedzeń i dyskryminacji. Wspomniany zostaje Ku Klux Klan, w nieprzychylnym świetle postawieni zostają policjanci zatrzymujący Memphisa i wkładający mu w kieszenie „dowody zbrodni”. Odnośnie do wymienionych fragmentów można mieć jednak pewne zastrzeżenie. Bray zdaje się chcieć mówić o niesprawiedliwości, ale czyni to nadzwyczaj ostrożnie: wykorzystuje środki, jakie mogą być dla tych celów niewystarczające. Owo „wygładzanie” opowieści ma uzasadnienie na poziomie językowym, z kolei jeśli dotyczy ono warstwy fabularnej, ma miejsce pewne zubożenie treści.

Cieszy fakt, że Bray nie zaserwowała czytelnikom kolejnego bezmyślnego czytadła dla nastolatków. We Wróżbiarzach przemykają kwestie społeczne i obyczajowe, pojawiają się wtręty przypominające o filozofii czy religii. A poza tym wszystkim to dobrze napisana powieść, którą czyta się szybko i z przyjemnością.

Wydawnictwo Mag, 2012
Recenzja napisana dla portalu LubimyCzytać.

6 komentarzy:

  1. Nigdy mnie specjalnie nie ciągnęło do urban fantasy, ale osadzenie akcji w latach 20. wydaje się dość ciekawe. To stand-alone czy część jakiejś dłuższej serii?

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakiś czas temu podjęłam próbę wczytania się w inną książkę tej autorki, będącą początkiem straaaasznie popularnej serii dla nastolatek. Niestety, próba ta zakończyła się fiaskiem, nie dało się tego czytać. To było coś jak skrzyżowanie Ani z Zielonego Wzgórza (z całym szacunkiem dla Ani, którą uwielbiałam) z horrorem i płytkim, infantylnym fantasy. Toteż z wielkim zaciekawieniem przyjęłam wydanie innej książki Bray, i aż nie mogę wyjść ze zdziwienia, że to ta sama osoba... Może faktycznie rozwinęła się twórczo:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oceansoul, to część pierwsza, ale można na niej skończyć i być usatysfakcjonowanym, bo wątek z mordercą ma tutaj zakończenie, a sporo rzeczy zostaje wyjaśnionych. Oczywiście sporo też pytań dochodzi, ale raczej na zasadzie „jeśli się spodobało i chcesz wiedzieć co dalej z tym towarzystwem, to zobacz jak fajnie, szykuje się tom drugi”.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam na półce, pewnie wkrótce sięgnę. @Viginti Tres w przypadku Maga ostatnio zdecydowanie bezpieczniej jest kupować pojedyncze tytuły, serie potrafią się ciągnąć niemiłosiernie. Dwie na które czekam Andrzej Miszkurka obiecuje już od roku:(

    OdpowiedzUsuń
  6. Oisaj, nie jesteś sam w wyczekiwaniu na książki od Maga. :)

    Przy okazji, właśnie natknęłam się na zwiastun „Wróżbiarzy”, jeden z lepszych książkowych, jakie widziałam. Gdyby kogoś zainteresowało: http://youtu.be/WBenU9-0yYc

    OdpowiedzUsuń