środa, 9 stycznia 2013

Edmund White, „Zuch”


Wydany po raz pierwszy w 1982 roku, w dużej mierze autobiograficzny Zuch Edmunda White’a wzbudził poruszenie zarówno wśród czytelników, jak i krytyki literackiej. Przetarłszy szlaki dla powieści o coming oucie, pozostaje on dziś ważnym przykładem prozy mówiącej o dojrzewaniu nieheteroseksualnego chłopca w trudnych warunkach normalizującego społeczeństwa. Osadzony w realiach połowy XX wieku Zuch skupia się jednak głównie na intymnej, zwróconej do wewnątrz narracji, zaś kontekst rzeczywistości społecznej zawęża – mówi niemalże, że jaka ona jest, to widać, a istotniejszym zdaje się pokazać to, co dzieje się z samymi opresjonowanymi.

Bezimienny narrator otwiera powieść opisem wydarzeń z czasów, kiedy miał lat piętnaście i świadom był już swojej inności. Obrazy przez niego tworzone charakteryzuje duża plastyczność, odwoływanie się do wrażliwości, choć czasem też zbyt nachalna i wymuszona jakby poetyckość. On sam jest chłopcem o niebywałych pokładach romantyzmu – introwertyczny, wyobcowany przez samotność i nad wyraz rozwinięty intelektualnie, odczuwa swoją odmienność na wielu płaszczyznach. Na obrzeżach tej samotności i wyalienowania występują jednak dosadnie charakteryzowane inne postaci. Chłopak wychowuje się w rodzinie rozbitej, w roku szkolnym mieszkając z matką i starszą siostrą, a w okresie wakacyjnym dotrzymując towarzystwa ojcu oraz macosze. Relacje z krewnymi stanowią rozległy motyw powieści, wielokrotnie poruszany, jakby w nawiązaniu do teorii o źródle homoseksualizmu w niezdrowych stosunkach w wieku najmłodszym.

Powiązania z rodziną poddane zostają wnikliwej, wielowymiarowej analizie. Ojciec, kochany despota, metodycznie oddany pracy i uosabiający powściągliwą męskość, zdaje się oczekiwać od syna cech charakteru przystających archetypowemu mężczyźnie. Nie mogąc znaleźć ich w zaczytującym się Proustem i Balzakiem synu, przerzuca swoją miłość na córkę. Ta, dostrzegająca w młodszym bracie oznaki zniewieścienia, okrutnie wyśmiewa go przy każdej sposobności. Niewiele pomaga matka: impulsywna, szaleńczo szukająca nowego partnera, widzi w synu głównie przyjaciółkę. Do owej konfiguracji charakterów przyłączają się nowi bohaterowie, wchodząc kolejno na scenę, lecz nigdy nie przyćmiewając najważniejszego, zagubionego w świecie narratora.

Wydaje się, że gdyby mógł, bohater wybrałby sny zamiast jawy. Nie tyle przez spotykające go upokorzenia, co wygórowane oczekiwania i niepewności, głównie w kontekście własnej tożsamości seksualnej: niekiedy podważanej, świadomie spychanej na dalszy plan, lecz ze zdwojoną siłą dającej o sobie znać przy kontaktach z mężczyznami.
Chciałem pokochać mężczyznę i być heterykiem; im dłużej mógłbym zwlekać z rozwiązaniem tej antynomii, tym lepiej. Chłopiec więc doskonale pokazuje rozdarcie między tym, co należałoby, a tym, czego pożąda i potrzebuje. W poszukiwaniu wybawienia sięga on po buddyzm oraz psychoterapię, wykorzystuje wszelkie możliwe sposoby, by sprostać oczekiwaniom większości.

Marzycielski i oczytany, pragnie też dochowywać wierności tworzonym przez siebie ideałom. Ale wyniesione z książek wyobrażenia częstokroć rozmijają się z rzeczywistością, życie go rozczarowuje: Byłem w ponurym nastroju, obiad mnie rozzłościł. Z jakiegoś powodu (…) sądziłem, że ludzie powinni całkiem inaczej ze sobą rozmawiać, zupełnie inaczej jeść. Ta lekko kreślona kontestacja porządku, który wcale nie wydaje się właściwy – i mająca swoje apogeum w końcowej fazie lektury – jest znamienna dla rozważań bohatera, nakierowuje też na poziom wyobraźni. Kiedy bowiem do głosu dochodzą marzenia i tęsknoty, chłopak nie jest już dziwnie gestykulującym lalusiem, workiem treningowym dla siostry, a dla matki mądrym i miłym towarzyszem. Staje się on wartościowym mężczyzną, mogącym uciec gdzieś daleko, wieść szczęśliwe życie na równi z „normalnymi”.

Wrażenie, że chłopiec stoi na pozycji „innego”, odsuniętego od świata, potęguje struktura powieści, akcentująca przeżycia wewnętrzne i sytuacje, które rozgrywają się jedynie w umyśle bohatera. Rzeczywistość jest bowiem dla niego mało realna, jest sceną pociętą światłami, którą obserwują w skupieniu wymyśleni obserwatorzy. W tym sensie dojrzewanie chłopca, na jakim wszak zasadza się fabuła powieści, staje się tu spektaklem odgrywanym przed sobą samym. O pewnej dozie nieprawdziwości, niewiernym prawdzie odtworzeniu wydarzeń albo ich pokolorowaniu, świadczyć mogą również fragmenty dotyczące pisarstwa i literatury.

Zucha można nazwać fascynującym zapisem dorastania w poczuciu lęku i alienacji, świadectwem niemożności pogodzenia się ze swoją seksualnością. Byłoby to jednak uproszczeniem – proza ta dostarcza większej ilości wątków, porusza więcej tematów, niż mogłoby się wydać na pierwszy rzut oka.

Biuro Literackie, 2012

2 komentarze:

  1. Lubię powieści dotyczące homoseksualizmu - nie bulwersują mnie, tak jak to u niektórych bywa. Na pewno rozejrzę się za "Zuchem".

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że to doskonała lektura o poznawaniu samego siebie i poszukiwaniu własnego miejsca w życiu. Dla wielu moich rówieśników powinna być to lektura "must have".

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń