środa, 25 września 2013

Wojciech Chmielarz, „Farma lalek” – Z autorytetem Hitchcocka


W drugiej skoncentrowanej na przygodach komisarza Mortki powieści Wojciech Chmielarz wyraźnie zmienia strategię. Solidny, ale stosunkowo mało ekscytujący Podpalacz wydawać może się teraz wprawką, pasem rozbiegowym dla tego, co autor ma do zaprezentowania. W Farmie lalek jest zatem odważniej, bardziej soczyście, więcej tu także zwrotów akcji. Słowem, szeroko zakrojona intryga posiada wszystkie elementy potrzebne do tego, by porwać ze sobą czytelnika. To wierzchnia warstwa historii – efektowna, a jeszcze nie efekciarska. Ale powieść kryminalna nie tylko dynamiką i zwrotami akcji stoi. Warto zatem pochylić się nad tym, co książka oferuje oprócz sprawnie skonstruowanej linii fabularnej.

Komisarz Jakub Mortka odsiaduje swoje na zesłaniu albo uczestniczy w programie „Most” mającym na celu wymianę doświadczeń u funkcjonariuszy policji – jedna z dwóch wersji będzie prawidłowa w zależności od kryteriów, jakie przyjmiemy, analizując sprawę. Ważniejszy jednak od kryteriów jest efekt, mianowicie całkowita zmiana scenerii. Krotowice położone gdzieś na Śląsku to miasteczko rządzące się prawami właściwymi dla małych społeczności. Większość mieszkańców zna się nawzajem, co dla śledztwa może oznaczać zarówno ułatwienie, jak i komplikację (choć na to pierwsze bym nie stawiała). Kolejną ważną zmianą jest wprzęgnięcie do fabuły konfliktu etnicznego. W Krotowicach osiedla się wiele romskich rodzin, a mało który Polak jest temu przychylny. Konflikt ten, mocno przez Chmielarza zarysowany i unikający stronniczości, akcentuje przede wszystkim obustronne uprzedzenia i pogardę (Romów wobec Polaków i vice versa), ale także pozwala bliżej przyjrzeć się homogenicznej cygańskiej kulturze. Początek książki to zresztą bezpośrednio podany wykład na temat romanipenu. Opowiedziane zostaje między innymi o zwyczaju porywania dziewczyn, które osiągnęły trzynasty rok życia, niechęci do gadziów i strukturze władzy w romskiej rodzinie.

Umiejscowienie akcji na peryferiach wiąże się również z innymi istotnymi aspektami. Przede wszystkim – krajobraz. Chmielarz spożytkował potencjał tkwiący w scenerii połaci lasów i opuszczonych kopalń, co zaowocowało surową atmosferą, oczywiście podlaną iście makabryczną zbrodnią. W związku z użyciem motywu miasteczka górniczego pojawiły się także smaczki takie jak mitologizacja PRL-u jako czasu, gdy Krotowice mlekiem i miodem płynęły (krotowiccy górnicy wydobywali wówczas uran dla Rosjan). Z kolei motyw gwałtu w małej miejscowości to znany casus: ofiara nie chce składać zeznań lub szybko je wycofuje; nie pragnie ani pomocy, ani sprawiedliwości. Czy takie charakterystyki wystarczają, by nazwać autora dobrym obserwatorem? Być może, ale należałoby przy tym dodać, że opisując cały szpaler schematów społecznych, Chmielarz sam nie uniknął poddania się ich wpływom; że zasypał się nimi, nie dając nadziei na żadne ich przełamanie.

Konstrukcją reprodukującą normatywne modele jest już sama specyfika komisariatu w Krotowicach. Zatrudniona tam funkcjonariuszka wykonuje swoją pracę, dostarczając kawę mężczyznom. Policjanci wykazują niepokój w obliczu męskiej nieheteronormatywności. Z podobnymi opisami należy się liczyć, spór ze statystyką wydaje się bowiem strategią wątpliwą, by nie powiedzieć – zupełnie karkołomną. W pewnym momencie jednak gotowe wzory i uproszczenia tak mocno zaczynają panoszyć się po książce, że nie zostaje w niej miejsca na nic innego. Tak oto nowa sąsiadka Mortki – całkiem ponętna i zaradna, ale również wyjątkowo zapracowana – jakimś sposobem zaczyna mu prać, prasować i gotować. (Przez sprzątanie do serca?). Dlaczego? Ponieważ on sam sprzątać niespecjalnie potrafi. Żałuję, że powieść tak sprawnie operująca napięciem, zmieniająca wciąż tropy i reguły gry – a też dobrze radząca sobie z formułowaniem motywów zbrodni – potknęła się na zbytniej wierze w siłę oczywistości.

Wydawnictwo Czarne, 2013
Tekst napisany dla portalu LubimyCzytać.

2 komentarze:

  1. Świetnie piszesz! Jestem pod wrażeniem Twojego talentu!
    Po książkę raczej nie sięgnę, ale na Twojego bloga na pewno będę zaglądać! Choćby w celu dokształcenia się w kwestii pisania świetnych tekstów:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam kilka książek z tej serii i dotąd się nie zawiodłam. Dlatego też zasadzałam się na Chmielarza:) Zapowiadał się tak dobrze- już tytuł mi się podobał, aż strach pomyśleć co byłoby dalej;) W Twojej recenzji pojawiła się jednak nutka rozczarowania, więc nie będę sobie zbyt wiele obiecywać:)

    OdpowiedzUsuń