czwartek, 14 listopada 2013

Inga Iwasiów, „Blogotony” – Tony współczesności


Blogotony to szalenie trudna książka do omówienia. Na których punktach się skupić, o czym powiedzieć szerzej? Wstęp ostrzega: „mozaikowy charakter tego zbiorku oddaje mozaikowość uczestnictwa w tym, co świat przynosi, na co sił i czasu starcza”. Ja zaś dopowiadam: tematów tu zatrzęsienie. Począwszy od filmu i literatury, poprzez refleksje dotyczące społeczeństwa, Polski, polityki i innych absurdów, życia kulturalnego i życia prywatnego… a na czym skończywszy, o tym lepiej przekonać się samodzielnie.

Formuły zamykające zbiór w określonych formach i tak na niewiele się zdają, czego doskonałym przykładem podział książki na części. Liczba ich sześć, ale równie dobrze sprawdziłoby się pomnożenie tego przez sto jedenaście. Niektórzy zresztą – znając poglądy Iwasiów – na pewno chętnie by to uczynili. Inni z kolei, ci z zainteresowaniem śledzący poczynania literaturoznawczyni, będą usatysfakcjonowani przekrojowym wymiarem książki. Nie da się zresztą ukryć, że to oni stanowią grupę docelową publikacji. Oczywiście rdzeniem jest tu szeroko rozumiana kultura, zawsze jednak ustanawiana z punktu widzenia autorki o mocno ukonstytuowanych przekonaniach.

Jesteśmy zanurzeni w kulturze – zdanie to nasuwało mi się podczas lektury Blogotonów wielokrotnie. Iwasiów z wprawą i godną pozazdroszczenia świadomością pokazuje sens aforyzmu. Czy to wyprawa do Wilna, seans w kinie, czy refleksja na temat kwestii tak osobistej jak wiek, idąc za jej tropem, dostrzeże się mnogość powiązań, często niewidocznych na pierwszy rzut oka. W tym też wartość, a zarazem problem zamieszczonych tu tekstów – aby za nimi nadążyć, potrzeba nieco wysiłku intelektualnego. Z drugiej strony, chyba nikt sięgający po zbiór nie spodziewa się niczego innego.

Gdybym miała skonfrontować Blogotony ze swoimi preferencjami czytelniczymi, ponarzekałabym, że wolę mniej tematów na rzecz głębszego w nie wniknięcia. Nie zrobię tego jednak, pomna na fakt, że Inga Iwasiów komentuje rzeczywistość na bieżąco, zbiór zaś to w większości wydruk z jej bloga. I tak jak po blogu, można przeskakiwać po nim w poszukiwaniu treści, choć przyzwyczajonym do scrollowania wyda się to pewnie trudniejsze.

Wydawnictwo Wielka Litera, 2013
Tekst napisany dla portalu LubimyCzytać.

0 komentarze:

Prześlij komentarz