środa, 15 sierpnia 2012

David Ebershoff, „Dziewczyna z portretu” – Duńska dziewczyna


Historia Lili Elbe, pierwszej osoby, która przeszła operację zmiany płci, jest powszechnie znana. Lili urodziła się w 1882 roku w Danii jako Einar Wegener i przez większość swojego życia uznawana była za mężczyznę. Pod nazwiskiem Wegener wykładała malarstwo na Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych, tam też poznała swoją przyszłą żonę, która miała później stać się dla niej największym wsparciem w drodze kształtowania się tożsamości kobiety. Seria operacji zmiany płci miała miejsce w latach trzydziestych dwudziestego wieku, a wydarzenia z tamtego okresu zawarte zostały w autobiograficznej książce Z mężczyzny w kobietę. Na jej podstawie David Ebershoff stworzył własną powieść, starannie i w subtelny sposób opisującą zmagania, których podjęło się to niezwykłe małżeństwo.

Opowieść rozpoczyna się w momencie, w którym Greta Wegener prosi swojego męża o przysługę. Kobieta maluje portret mezzosopranistki Anny Fonsmark, jednak aby dokończyć dzieła, potrzebuje modelki. Po chwili wahania mąż wsuwa na nogi pończochy, wzuwa buty i staje na lakierowanej skrzyni służącej w pracowni za podest. Einar jest niskim mężczyzną, niemal całkowicie pozbawionym owłosienia, takim, o którym można powiedzieć, że jest ładny, lecz nie przystojny. Kobiece ubranie pasuje na niego tak bardzo, że Greta zaczyna mówić do niego Lili. Wydarzenie to wprowadza małżeństwo w grę, z pozoru niewinną, której zasady w miarę upływu czasu będą ulegać zmianom. Lili zaczyna pojawiać się w życiu tych dwojga coraz częściej, najpierw tylko na krótką chwilę, aby Greta mogła malować, później również dla świata poza Domem Wdowy, w którym mieszkają. Wreszcie okazuje się, że to, co przybrało formę gry, wcale nią nie jest.

David Ebershoff nie napisał biografii i jego powieść to w większości luźne wzorowanie się na sytuacjach, jakie miały miejsce. Jak sam przyznaje, pragnął zagłębić się w intymną sferę małżeństwa Grety i Einara, i to właśnie relacje łączące tych dwoje są najważniejszą tkanką przestrzeni fabularnej książki. Einar odkrywa drzemiącą w sobie kobietę, staje się nią, zaczyna czuć i myśleć jak Lili; kochać, pożądać i marzyć. Nie miałoby to miejsca gdyby nie jego żona, Greta bowiem nie tylko nie odwodzi go od pragnień, ale niezachwianie trwa przy nim i go wspiera. Czy nie jest świadoma, że mężczyzna, w którym niegdyś się zakochała, w końcu odejdzie? Ebershoff zdaje się bardziej ogniskować na postaci Grety, to jej perspektywa widzenia jest tą nadrzędną, jednak opisy kreśli przy tym na tyle delikatnie, że tworzy się swoisty obszar niedopowiedziany, możliwy do wykorzystania przez czytelnika.

To niezaprzeczalny atut lektury, że przeżycia, zarówno Grety jak i Einara, nie zostają wyłożone wprost. Środkiem do poznania wnętrza bohaterów są okoliczności zdarzeń, retrospektywne cofanie się do sytuacji z przeszłości, z którego Ebershoff korzysta często i w płynny, w pełni zadowalający sposób. Greta nie wyznaje miłości mężowi, nie istnieje między nimi namiętność kochanków. Więcej, malarka wykorzystuje sytuacje, w których Einar staje się Lili, aby malować, dzięki czemu udaje jej się zaistnieć w paryskim kręgu artystycznym. To, jak czytelnik określi jej postawę, w dużej mierze zależy od niego samego. Na tle tej wyrazistej, zdecydowanej kobiety, Lili sprawia wrażenie słabej i apatycznej. Uwidocznione są wszystkie jej obawy i niepewności; niepokój przyćmiewający ten, który dotyczy Grety.

Niewypowiedziane emocje, będące nimi dosłownie i w przenośni, gdyż Ebershoff buduje napięcie oszczędnymi środkami wyrazu i wystrzegając się melodramatyzmu, mają swojego odbiorcę. Wyraźnie oddziałują na czytelnika momenty, w których Einar błąka się od jednego lekarza do drugiego, kiedy zostaje zdiagnozowana u niego schizofrenia, gdy doktor nakłania go do poddania się lobotomii. Obecnie uważa się, że Einar Wegener był raczej osobą hermafrodytyczną i książka niejako potwierdza tę wersję; obserwujemy jego próby radzenia sobie trudnymi sytuacjami. Wszystko to opisane jest eleganckim, stonowanym językiem oddającym ducha epoki, ale jednocześnie pozwalającym pozostać dość blisko bohaterów. Ebershoff znakomicie posługuje się piórem i zauważa się to zarówno przy opisach stanu umysłu, jak i krajobrazów artystycznego środowiska Paryża, bagnistego Blåtand czy duńskiego portu.

Dziewczyna z portretu to zajmująca i subtelna w wydźwięku lektura. Chociaż nie przedstawia prawdziwej biografii Grety i Einara Wegenerów, niekiedy mija się z faktami, a pewne aspekty jedynie zarysowuje, to jednak wyobraźnia Davida Ebershoffa tworzy skomplikowaną historię potrafiącą poruszyć emocje. To naprawdę dobrze skonstruowana powieść i debiut uhonorowany nagrodami nie bez powodu.

Wydawnictwo Znak, 2012
Recenzja napisana dla portalu LubimyCzytać.

0 komentarze:

Prześlij komentarz