niedziela, 18 maja 2014

Agnieszka Drotkiewicz, „Nieszpory” – Chaos kontrolowany


Najnowsza książka Agnieszki Drotkiewicz stosunkowo szybko przyciągnęła do siebie grono komentatorów, nic w tym zresztą nadzwyczajnego. Sto czterdzieści stronic szerokich marginesów i trochę tekstu to kąsek, z którym – w teorii – uporać można się błyskawicznie. Co więcej, autorka Paris London Dachau już jakiś czas temu zyskała miano drugorzędnej Masłowskiej, nic zatem nie powinno stać na przeszkodzie, by pójść po linii najmniejszego oporu i powtórzyć to, co zostało już powiedziane. Kłopot w tym, że mimo podobieństw między poszczególnymi książkami, mimo ciągłej pracy na materiale współczesności, pisarstwo Drotkiewicz wyraźnie wyostrza się, ukonkretnia, słowem – ewoluuje. Myląca jest także objętość Nieszporów. To opowieść o skondensowanej treści, ale przepełniona białymi plamami niedopowiedzenia, a więc kłopotliwa w tym sensie, że do pełnego odczytania wymagająca współudziału, poszerzania historii wkładem własnym. Jeśli wkład się włoży, sto czterdzieści stronic zacznie pęcznieć.

wtorek, 13 maja 2014

Paweł Huelle, „Weiser Dawidek” – Tajemnica wciąż pociągająca


Proza polska okresu transformacji ustrojowej to rzecz niejednoznaczna – z jednej strony uznawana za wciąż jeszcze świeżą, nieuporządkowaną z punktu widzenia dyskursu historyczno-literackiego, z drugiej zaś przecież zamknięta w gotowych formułach, skostniała i oczywista. Powieść inicjacyjna? Mityzacja? Literatura środka? Nurty okopane zostały znanymi nazwiskami, wśród nich zaś przodują niezmiennie Chwin, Pilch, Bieńczyk, Huelle. Tego ostatniego zresztą – o czym wiedzą doskonale studenci filologii polskiej – przyporządkować można niemal wszędzie, dodając jeszcze, że tworzy arcydzielnie. Sporo w tym „winy” Jana Błońskiego, który jako pierwszy docenił wydany w 1987 roku debiut prozatorski Pawła Huelle. Następnie Weisera Dawidka zaczęła doceniać szersza publiczność.